Co założyć i zabrać na latanie paralotnią w zimie?
Spis treści
Poniższy artykuł powstał na podstawie moich doświadczeń z zimowego latania w Polsce w ramach zawodów MaŻyŚ oraz wiosennego w Alpach. Lot we wczesnowiosennej alpejskiej termice nie różni się zbyt mocno. Odpowiedni ubiór jest konieczny, aby zapewnić sobie komfort i bezpieczeństwo.
Część artykułu o rękawicach Viking Heatbooster GTX oznaczam jako sponsorowaną. Były nagrodą w ramach zimowych zawodów MaŻyŚ w sezonie 2021/22. Jest to mój, niemoderowany opis, polecam je znajomym, a z ww. rękawic korzysta na naszych startowiskach kilku pilotów. Gwiazdką* oznaczane są linki afiliacyjne.
Film powstał w trakcie kwietniowego lotu z Greifenburga. Zaplanowałem 200 km po trasie płaskiego trójkąta. Około 70 km zdecydowałem się go przerwać z powodu drgawek z zimna. Zawróciłem i wcisnąłem pełną belkę, bo nie zależało mi na dolocie do kempingu. Jak najszybciej chciałem zlecieć do ziemi, aby się ogrzać. Kręcąc tylko najmocniejsze 4-5 m/s kominy doleciałem do miejsca startu – tak dobry to był dzień.
W najmniejszych palcach obu rąk miałem ograniczone czucie do końca sezonu.
Rodzaje ogrzewania
Chemiczne
Często używam ogrzewaczy chemicznych do dłoni firmy Wedze kupowanych w Decathlonie. Ważą na tyle mało, że zawsze mam dwie sztuki w kieszeni plecaka.
Otwieram je kilka minut przed startem. Mocno wstrząsam i umożliwiam dostęp powietrza, aby umożliwić reakcję chemiczną wytwarzającą ciepło. Przed startem wkładam je do rękawiczki od wewnętrznej strony dłoni. Nie przeszkadzają w jej zginaniu i trzymaniu sterówek.
Jedna sztuka waży 22 g i kosztuje 3 zł/szt (w dziesięciopaku) lub 2,33 zł/szt (w 30-paku).
Benzynowe
Używam ogrzewacza do rąk Zippo 6h*, dostępna jest również większa wersja*, która działa przez 12h. Do mniejszej wersji wchodzi 10 ml benzyny, a do większej 20 ml. Do zasilania używam benzyny Zippo*, która pozostawia tylko marginalnie wyczuwalną ilość zapachu po spaleniu.
Taka grzałka nie mieści się do rękawiczki, bo jest zbyt duża. Zawieszona na wysokości mostka lub w wewnętrznej kieszeni na wysokości serca długo oddaje ciepło, które jest dobrze rozprowadzane.
Ogrzewacz Zippo 6h (mniejszy) wraz z materiałowym workiem waży 54 g i oddaje ciepło do 6 godzin.
Rękawice
Dobre rękawice to podstawa zimowego latania. Do rąk, które trzymasz w górze, dopływa mniej krwi. Gdy lecąc, czuję początki zbytniego wychłodzenia w palcach, kręcę całą ręką wraz z ramieniem w płaszczyźnie pionowej. Odwirowuje to ciepłą krew do palców i pomaga na krótki czas. Metoda ta sprawdza się, zwłaszcza gdy na nadmierne zimno jestem wystawiony tylko przez krótki czas. Na przykład, kiedy wykręcam się wysoko w kominie, a potem obniżam wysokość lotu. Działa również strzepywanie rąk lub ich opuszczanie. Minusem jest to, że trzeba puścić minimum jedną sterówkę, co w wiosennej, ostrej termice może nie być komfortowe.
Do wyboru mamy dwie opcje. Możemy używać zwykłych rękawic wraz z chemicznymi ogrzewaczami lub rękawic ogrzewanych elektrycznie.
Cechy rękawic do zimowego i wiosennego latania
- gruba warstwa ocieplająca – rękawice powinny być wystarczająco grube, aby minimalizować ucieczkę ciepła
- wodoodporność – aby nie nasiąkały wodą ze stopionego śniegu, na którą jesteśmy narażeni w trakcie przygotowywania się do startu
- elastyczność – powinny zapewniać swobodę ruchów i umożliwiać precyzyjne złapanie sterówek, taśmy C czy klamki spadochronu ratunkowego
- wzmocnienia – wszystkie moje rękawice po długim użytkowaniu mają przetarcia na całej długości pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym
- gumki lub pętle – czasem mam potrzebę zdjęcia rękawicy w trakcie szpejenia lub lotu, pętla przymocowująca rękawicę nadgarstka uniemożliwia jej zgubienie
- precyzja – nie chcę zdejmować rękawicy, aby sterować telefonem lub łapać rysik
Rękawice Viking Heatbooster GTX
Rękawice te były nagrodą w zimowych zawodach paralotniowych MaŻyŚ w sezonie 2021/22. Zbudowane są z wodoszczelnej, wiatroszczelnej i oddychającej membrany Plus Warm Gore-Tex i naturalnej skóry. Są wzmocnione w miejscach narażonych na przetarcia. Wyposażone zostały w system wewnętrznego ogrzewania zasilany bateriami montowanymi w mankiecie. Oferują trzy poziomy ciepła, grzeją do ośmiu godzin. Rękawice sponsorowane, ale z czystym sercem polecany przez naszych paralotniarzy.
Opinie użytkowników
Łapawice
Są to nakładki w kształcie rękawa. Przez jakiś czas używałem super lekkich, uszytych przez siebie z materiału paralotniowego 32 g/m2. Latałem w nich przez jedną wiosnę. To rozwiązanie chyba mnie nie przekonało, bo dopiero teraz o nim sobie przypomniałem. Może wynikać to z tego, że zawsze latam używając chwytu halfwrap (owijam linkę sterówki wokół dłoni), a łapawice mi to uniemożliwiają. Wymagają tego mój glajt i przyzwyczajenie, a na przestawienie się na zwykły chwyt nie pozwala starzejąca się psycha.
Puchowe
TryFly
Na pytanie “jak sterować, gdy wyjmę rękę” odpowiadają łapawice Mistral od TryFly. Duży ściągacz jest podobno wystarczająco mocny, aby utrzymać się na sterówce. Na zewnątrz została wszyta mocna taśma do awaryjnego sterowania.
Kije trekkingowe
Kije muszą się składać na trzy części, aby zmieściły się do bagażnika uprzęży paralotniowej. Od zawsze używam kijów Black Diamond Distance Carbon Z*. Zapadają się w śniegu mocniej, niż kijki skiturowe z dużymi talerzykami śniegowymi, ale dają radę. Używam je intensywnie od wielu lat, miałem je na wyprawie przez Alpy. Mimo ultralekkości nie widać po nich zbyt szybkiego zużycia. Są też zadziwiająco odporne na duże wygięcia np. po włożeniu między kamienie. Pomimo strasznie wysokiej ceny kupiłbym je jeszcze raz.
Głowa
Przez cały sezon latam w lekkim, mocno wentylowanym kasku wspinaczkowym. Latem używam cienkiej kominiarki albo hust – kominów. Zimą i wiosną na dłuższe loty niezbędna jest kominiarka, najlepiej z windstopperem*. Ohroni twarz przed wpływem zimnego wiatru. Pamiętaj również o tym, co mówiła mama – posmaruj twarz tłustym kremem.
Zimny wiatr podrażnia i przesusza oczy, przez co mogą być podatne na infekcje i choroby, np. zapalenie spojówek. Nawet w trakcie krótkich zlotów warto mieć na nosie okulary. W warunkach bezsłonecznych, na krótkie loty używam tanich, bezbarwnych okularów Uvex*.
Nogi
Buty
Jeśli czytasz ten artykuł, to pewnie nie jesteś ekstremalnie wytrenowanym biegaczem, który więcej czasu spędza na treningu w górach, niż przed komputerem. Wysokie, zimowe buty z membraną to podstawa. Impregnację swoich butów raz na kilka wyjść odnawiam za pomocą impregnatu w sprayu. Szybko wyciera się od tarcia o twardy śnieg.
Raki i raczki
Na wyjścia w Beskidy, a czasem nawet w Tatry zakładam raczki. Są szczególnie pomocne, gdy śnieg jest twardy i zmrożony, a stoki mocno nachylone. Od wielu lat używam raczków CTA Ice Traction Crampons Plus* ważących na mojej wadze 522 g. Bardzo podobne są VI.6+ Pro Traxion*. Jest również lżejsza wersja VI.6+ Pro Traxion Lite*. Wg. producenta ich wagi to odpowiednio 485 g i 295 g. Przed lotem ściągam je z nóg, bo boję się o skręcenie kostki czy kolana, gdy przy lądowaniu wbiją się w podłoże.
Stuptuty
To ochraniacze, które osłaniają but i piszczel. Czasem używam ich na wędrówki w głębokim śniegu. Przydaje się tutaj ściągacz na łydce i haczyk umożliwiający przymocowanie przodu stuptuta do sznurówki.
Pierwszymi, które kupiłem były Hi-Tec Calama*. Nie przemakają, są wytrzymałe. Minusem jest za długi pasek zakładany pod but. Bez problemu można go skrócić. Para waży 208 g.
Spodnie
Nie ma nic gorszego niż namoknięte, bawełniane spodnie. W ostatnim czasie zacząłem używać spodni skiturowych. Używa się ich do podchodzenia do góry na nartach, a potem zjazdu. Z tego powodu powinny zapewniać dobrą wentylację w czasie wysiłku oraz ochronę od wiatru. Planując długie loty, dodatkowo zabieram ze sobą getry lub kalesony, które zakładam na startowisku.
Korpus
Koszulka i bluza
Latem wielu paralotniarzy wchodzi na startowisko w koszulce bawełnianej, którą można wyciskać z potu. Zimą odbiera to dużo ciepła. Zdecydowanie wolę używać koszulek i bluz z włókien sztucznych. Dobrze odprowadzają wilgoć. Czasem noszę grube koszulki z wełny merino, które z jakiegoś powodu nie przestają grzać pomimo słabszego oddawania wilgoci.
Kurtka
Ostatnio zastanawiałem się, czy to już pora na wymianę kurtki puchowej. Od wielu lat używam Cumulus Incredilite. Ultralekka tkanina Pertex wytrzymała wiele kilometrów wędrówek z plecakiem, lotów i upadków. Zaczyna się rwać od wpływu tarcia, potu i UV. Po ośmiu albo dziesięciu (?) latach ma do tego prawo.
Na zimę lekka kurtka puchowa nie wystarczy. Dodatkowo dokładam drugą, nieco obszerniejszą kurtkę puchową lub kurtkę z membarną wiatroszczelną.
Speedarm
Na ostatnią warstwę zakładam speedarm lub speedhodie TryFly. Głównym plusem speedarmu jest to, że ochrania kurtkę przed rozdarciami spowodowanymi upadkami. Osłania ją również przed przetarciami, na które narażona jest w trakcie długich lotów.
W mojej szafie jest kilka sztuk. Pętle na kciuki dobrze trzymają rękaw, co przeciwdziała również zsuwaniu się rękawów kurtki. Dół wykończony jest sylikowanym paskiem, przez co nie podjeżdża do góry przy podnoszeniu rąk. Kaptur w modelach speedhodie jest wystarczający na lato. Kieszeń na brzuchu w modelu speedarm daje możliwość trzymania pod ręką powerbanka i batonów.
Podobał Ci się wpis?
Możesz postawić mi kawę, zapisać się na newsletter albo pojechać ze mną na wyjazd paralotniowy w Beskidy i okolice, Alpy lub na Teneryfę.
Podobał Ci się wpis?
Możesz postawić mi kawę, zapisać się na newsletter albo pojechać na wyjazd paralotniowy w Beskidy i okolice, Alpy lub na Teneryfę.